Generalnie – szanuję daty.
A w każdym razie się staram.
Próbuję spamiętać i nadać znaczenie imieninom (z urodzinami idzie mi łatwiej. Są logiczne).
Kiedyś byłam przekonana, że Nowy Rok przynosi zmianę, nawet jeśli ledwodostrzegalną, to emitująca (niewidzialną) falę (widzialnych) zdarzeń, po których da się serfować.
Minęły lata.
Serfowania okazały się w większości wydmuszkami rozdmuchanych fal,
więc teraz podchodzę do wchodzenia w nowe cykle dużo spokojniej (no chyba, że jest to cykl hormonalny, to wtedy o spokój dużo trudniej).
Zatem – miłego Roku Nowego.
Sjesta.
fot. M. Kalicka