Tropinka – Stowarzyszenie na Rzecz Dialogu udostępnił(a)link.
20 kwietnia Miłka Malzahn (Miłka Fronaszowa) w ramach cyklu imprezZielony Kwiecień w Puszczy Białowieskiej poprowadzi spotkanie ze Stanisławem Łubieńskim (Stanisław Łubieński), zaś później posnuje opowieści o tym, jak „bystre oko matki natury dotyka także literatury“
Oddajmy głos autorce
„Bystre oko matki natury od razu wyłapie fałsz w naszym zachowaniu względem tego co naturalne, prawdziwe, choć niekoniecznie zielone. Bycie człowiekiem to także bycie obserwowanym i nie tylko przez naturę (zewnętrzną i wewnętrzną). To poważne wyzwanie i nie można go realizować po łebkach, szczególnie – po cudzych. I nie można go realizować „po książkach”, trzeba naprawdę być. A oznacza to spełniania własnego, wyjątkowego sposobu funkcjonowania z tym światem i w tym świecie.
Taaaa….
W tym procesie my patrzymy na przyrodę/naturę, a przyroda patrzy na nas. Różnica może być taka, że nadajemy przyrodzie tysiące znaczeń i domagamy się zauważenia, a ona widzi nas takimi jakimi jesteśmy. Wiadomo: król jest nagi i nie jest królem wszelkiego stworzenia.
Dlatego – stwarzam światy. Jestem królem tego, co wymyślę i tego co wcielę w życie. Jak każdy. No, kto nie marzył o czymś co potem dostał lub zrealizował? Miłość? Wakacje nad jeziorem? Nowe radio? (żarcik taki z tym radem…)
W literaturze istnieje taka możliwość, by światy sobie (i innym) pomnażać. I jest to zgodne z naturą. Naprawdę. I to co stworzymy lub współtworzymy np. czytając książką – istnieje, i czasem włącza się codzienny bieg zwykłych zdarzeń.
Jak dla mnie jest to dowód na siłę sprawczą każdego ze światów jaki nam tylko przyjdzie do głowy, dowód na to, że przestrzeń wyobraźni nie jest nibylandią, ale częścią świata ludzi i świata przyrody. Więc uważajmy, gdy otwieramy każdą kolejną książkę, oto patrzy na nas ludzka i nieludzka natura i sprawdza czy rozumiemy w co się bawimy.
Umysł zresztą uwielbia takie zabawy. Prawdopodobnie nigdy się nie męczy. A jeżeli już się zmęczy to natura, wielka przygoda – przyroda, zapewnia mu odpoczynek.
Właściwie mówi się „odpoczywać na łonie natury”, lecz gdybym w tytule postanowiła dać sygnał, że ludzi obserwuje łono natury… cóż… wyobraźnia czytelników mogłaby odmówić współpracy.
Zatem jest tak: my obserwujemy przyrodę, ale (co jest dość oczywiste) i przyroda obserwuje nas.
Obserwując gramy w znaczenia, w przyjemność odkrywania, w podziwianie różnorodności i w malowniczości rzeczywistości, lub szukamy potwierdzenia okrucieństw. Nie jedz jak zwierzę – mówiono, gdy bałaganiliśmy przy stole.
Taaaa….
Obserwując – gramy o swój świat. O jego szerokie lub wąskie horyzonty, o jego wojenne lub pokojowe barwy.
W moich książkach dbam o to, by wyruszać w Niemożliwe tak daleko, jak tyko się da i by było ono mimo wszystko bardzo prawdopodobne, by grać z wyobraźnią i z realizmem i zawsze wygrywać siebie.
I ot tym (mniej więcej) opowiem.”