Afrykańskie intro

zarys rozumienia świata

Słowa blakną, myśli są wyblakłe, radość nie pikuje jak jakaś wariatka, a melancholia jest krewną tropików(tylko i wyłącznie). Wszystko jest podgrzewane od urodzenia i rdzeniem wszystkiego jest ciepło. Mój uśmiech blaknie, ale tylko po to, by się wpasować w krajobraz.

Kierunki: go góry, do przodu i do Paje, ale zawsze przed siebie.Każda wersja wydarzeń będzie i tak prowadzić do plaży. Ocean gra pierwsze skrzypce, orkiestra: tuszszszsz, napływowi wrażeń towarzyszą małe, szybkie kraby. Grzechoczą w biegu, a tajemnicze wzory, z prawie czarnych alg, na idealnie białym piasku tworzą wiersze, których nikt tu nie rozumie. Kierunek: w dół – traci znaczenie. Kierunek: w głąb – zaczyna się od dotyku miękkiej, ciepłej, słonej wody.

Czasami chodzi o to, żeby pod czystym niebem czysto grać do jednej bramki. Moja bramka jest tu. Chwilowo. Bo widziałam kilka innych po sąsiedzku…

Pojęcia do ujęcia

To była bardzo ciekawa szalenie przemyślana wystawa, z takich, które robi nie tylko oko, ale i doświadczenie życiowe. Bezcenność po prostu. Rozmowa zapowiadała się wielce perspektywicznie, lecz przeurocze panie, seniorki z pierwszego rzędu, postanowiły dzielić się z twórcą swoim niepokojem technologicznym. Kilkakrotnie. Uparcie. Co parę zdań. Perspektywy zatem zostały ujęte w ramy i w zgodzie, oraz w pełnej akceptacji rozeszliśmy się we wszystkie strony naszych światów.

A wystawę warto zobaczyć 😉